{„Piękno naznaczone
złem…/Miłość na granicy jawy i snu”} Pierwsza myśl która przychodzi po
przeczytaniu tych słów to: „… o matko MUSZĘ przeczytać tę książkę!”, jednakże
nie ma się czym zachwycać. Pożeracz snów Bettiny
Belitz to najgorsza powieść jaką przeczytałam w tym roku.
Ellie jest zrozpaczona, musi
zostawić przyjaciół i szkołę w której jest gwiazdą, ponieważ wraz z rodzicami
przeprowadza się na wieś do Kaulenfeld. Nastolatka bardzo dużo śpi, ma omamy i
próbuje grać niedostępną dla swoich rówieśniczek (normalne :o). Oczywiście do
akcji wkracza Colin- przystojny i groźny pan „nigdy nie umrę”, który ratuję
naszą zbłąkaną owieczkę w czasie burzy. Co się dzieje dalej? Wieczna
„huśtawka”, a mianowicie: bohaterowie raz się kochają, raz się nienawidzą.
Szczerze. Nie urzekła mnie
książka pani Belitz Pożeracz snów.
Jest ona ciężka do czytania i po prostu nie zachwyca. Trudno jest zachwycić czytelnika
tym samym wałkowanym w kółko tematem i smutno to mówić ale jest teraz bardzo
dużo książek mówiącej o tak zwanej „miłości ponad śmierć, a nawet dłużej” i nie
wszystkim autorką udaję się zainteresować swoimi dziełami. Niestety Bettinie
Belitz się to nie udało.
~Emily
~Emily
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz